środa, 7 stycznia 2015

Wycieczka szlakiem stajenek

Zagajam:
- Pamiętacie jakie zwierzątka były w szopce?
- Owieczki... - zaczyna wymieniać Hania
- Żabki! - wykrzykuje radośnie Jurek

Tak, to prawda. W stajence w kościele u naszych Dziadków jest nie tylko żabka, ale też żółw, gąska i czający się na nią lisek. A na dodatek wielgachne, gipsowe borowiki wychylające się spośród źdźbeł słomy.


Dodajmy, ze żółw jest zanurzony w PRAWDZIWEJ wodzie, do której po prostu nie można nie włożyć ręki! No i zebrał sporo kasy w swoim baseniku, na pewno więcej niż Murzynek:) Żabka nieśmiało wychyla się zza papieru pakowego imitującego skałkę.

A tu jeszcze widać ognisko!
 Z okazji Święta Trzech Króli zrobiłyśmy z Hanią spacer we Wrocławiu od kościoła do kościoła, a dokładniej: od szopki do szopki. I zaglądałyśmy  - co też w szopkach bywa, a bywa wiele. Hitem okazał się wielbłąd w kościele Św. Elżbiety, którego można dosiąść. Ma nawet uzdę!

 

A u Dominikanów bardzo skromnie...
Dominują oczywiście owieczki, częste są osiołki, krowy, konie, gołębie (w charakterze prezentu dla Dzieciątka).
Zadziwiająco rzadkie są psy, co uważam za kolącą niesprawiedliwość zważywszy na fakt, że pies jest jednym z pierwszych udomowionych zwierząt i pasterzom na pewno towarzyszył, w Betlejem również.


Prawdziwy pies! Zdjęcie sprzed 2 lat, z małego drewnianego kościółka w Ligocie Górnej na Opolszczyźnie. Szkoda, że trochę obtłuczony.
 A poza tym jak wiemy z filmu "To właśnie miłość" ("Love actually") w przy narodzeniu Jezusa były też obecne homary i ośmiornice.

Inwencja twórców szopek nie zna granic.
Właściwie miałam chęć podejść do tematu naukowo i zrobić jakąś tabelkę i statystykę, ale zaniechałam. Bardzo zachęcam wszystkich Czytelników do odwiedzenia jak największej ilości stajenek kościołowych, do cieszenia się ich uspokajającym, tajemniczym czarem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz